Jeżeli weźmiemy pod uwagę jego pełny wachlarz zachwycających umiejętności, to był on dosłownie współczesnym Szekspirem. Przez większą część dwóch dekad był najsłynniejszym sportowcem na świecie.

Poznajcie ikonę sportu, legendę Ameryki, który zmienił wizerunek golfa pod względem sportowym, społecznym, kulturowym i finansowym. Kogoś takiego jak on nie było nigdy przedtem i pewnie długo nie będzie. Tak naprawdę jego imię to Eldrick. Ale ojciec nadał mu przydomek „Tiger”, upamiętniając jego towarzysza broni z Wietnamu, który podczas wojny dwukrotnie uratował mu życie. Poznajcie Tigera Woods’a i 10 tajemnic sukcesu, które doprowadziły go, jako golfistę, na sam szczyt:

1. PEŁNE POŚWIĘCENIE RODZICÓW – „żona i ja [ojciec Tigera] zobowiązaliśmy się wobec siebie, że poświęcimy całą naszą energię i pieniądze, by zapewnić mu wszystko, co mogliśmy – całkowite oddanie. Priorytetem był Tiger, nie my”. „Jego ojciec przyjął rolę mentora w dziedzinie gry w golfa, mędrca, wizjonera i najlepszego przyjaciela. Matka była jego surową wychowawczynią i budzącą postrach protektorką. Razem rodzice stanowili niepokonaną siłę, która nigdy nie pozwoliła nikomu wedrzeć się na wytyczoną przez nich drogę do kariery syna”.

2. 24 GODZINY NA DOBĘ Z GOLFEM - „gdy Tiger miał około sześciu miesięcy, a więc ledwie potrafił siedzieć, spędził niezliczone godziny przypięty do krzesełka, z którego obserwował ćwiczenia ojca doskonalącego zamach. W wieku dwóch lat, spędzał dwie godziny dziennie na uderzaniu w piłki golfowe”. „Gdy miał cztery lata, miał już swojego prywatnego nauczyciela”. „A jako pięciolatek bardzo dokładnie miał ustalony plan dnia, ukierunkowany na golfa i niepozostawiający czasu na interakcje z rówieśnikami poza szkołą”. „W dzieciństwie skupiał się wyłącznie na golfie”. „Zamiast przytulanki czy pluszaka Tiger ciągał po kątach swego domu puttera. Kij rzadko opuszczał jego dłoń”.

3. 10 000 GODZIN DO POZIOMU MISTRZOWSKIEGO - Malcolm Gladwell stworzył określenie „zasady dziesięciu tysięcy godzin”, mające wyjaśniać wysiłek oddzielający największych od całej reszty. „Ci najlepsi nie tylko pracują ciężej niż reszta, ale pracują o wiele, wiele ciężej” – pisał Gladwell. Tiger, po ukończeniu drugiego roku życia, spędzał dwie godziny dziennie na uderzaniu piłki golfowej”. „A już przed piątym rokiem życia zaczął spędzać na trenowaniu golfa znacznie więcej niż dwie godziny”. „Przypuszczalnie zaliczył dziesięć tysięcy godzin nauki golfa przed skończeniem dwunastu lat”.

4. ĆWICZENIA, ĆWICZENIA I JESZCZE RAZ ĆWICZENIA – tak odpowiadał Tiger, kiedy zadawano mu pytanie: „Jak to zrobiłeś, że jesteś taki dobry?”. „Od kiedy Tiger przeszedł na zawodowstwo, typowy dzień treningowy obejmował 600 wybić piłki, pracę nad grą na krótkie dystanse i puttingiem, rozegranie jednej rundy (czasami z samym sobą) oraz ćwiczenia siłowe trwające od dwóch do trzech godzin”. „Na ławce wyciskał 102 kilogramy, podnosił ponad 135 kilogramów w martwym ciągu i nie przypominał budową żadnego z golfistów, z którymi rywalizował. Zaczynał wyglądać raczej na grającego w obronie zawodnika footballu amerykańskiego”. W ten sposób „wyrobił w sobie nawyki, które skierowały go na drogę nieśmiertelności w świecie golfa”.

 5. JUŻ JAKO DZIECKO BUDOWAŁ W SOBIE MENTALNOŚĆ ZWYCIĘZCY – „gdy był w podstawówce, ojciec wyposażył go w magnetofon i zestaw kaset motywacyjnych. Oprócz dodających sił słów, nagrania zawierały łagodną muzykę i dźwięki przyrody”. Dodatkowo Tiger „wypełniał swój umysł tekstami, które miały uczynić go wielkim i pewniejszym siebie. Na kartkach spisywał niektóre z przekazów nagranych na kasetach motywacyjnych i przyklejał je do ściany w swoim pokoju”:

Wierzę w siebie

Będę moim własnym przeznaczeniem

Uśmiecham się do przeszkód

Mam największą determinację

Z mocą wypełniam swoje postanowienia

Moja siła jest potężna

Dążę do celu, z łatwością naturalnie

Moja wola porusza góry

Skupiam się i daję z siebie wszystko

Moje decyzje są mocne

Robię to całym sercem

„Dodatkowo wykonywał ćwiczenia oddechowe i wizualizacyjne, podczas których uczył się brać głęboki wdech, wstrzymywać go, a potem powoli wypuszczać przy szykowaniu się do uderzenia. Zamiast celować do dołka, zaczął wizualizować obraz wokół niego i celować w to miejsce”. Ponadto wieczorem przed turniejem „siadał z rozpiską pola golfowego. Z zamkniętymi oczami wyobrażał sobie pierwsze tee. Stamtąd odegrał w umyśle każde uderzenie, jedno po drugim, aż po osiemnasty dołek. Potem szedł spać”.

6. BYŁ PROFESJONALISTĄ W KAŻDYM CALU – „w wieku dwunastu lat Tiger miał najlepszego trenera golfa w południowej Kalifornii. Miał przeszkolonego w wojsku sportowego psychologa. Miał prawdziwego rękodzielnika wykonującego dla niego indywidualne kije. Jego sprzęt, łącznie z torbą, był zauważalnie lepszy od tego, w który wyposażone były dzieci w jego wieku”.

7. NIESUTANNIE SZUKAŁ DOSKONAŁOŚCI – „był opętany, aby stawać się najlepszym golfistą wszech czasów”. „Po prostu chciał wygrywać i chciał być najwspanialszy. To dążenie wymuszało na nim zaabsorbowanie doskonaleniem własnego ciała i podnoszeniem umiejętności sportowych” [Lindsy Vonn, partnerka Tigera]. „Pole golfowe było dla niego płótnem, a jego sprzęt – głównie kije i piłki – były jego narzędziami pracy twórczej. O wiele bardziej niż jakikolwiek inny golfista miał obsesję na punkcie udoskonalania swych instrumentów”. Potwierdzeniem tego był m.in. fakt, że podczas swojej kariery zawodowej pięciokrotnie przebudowywał swój swing, ciągle szukał doskonałości i nieustannie do niej dążył.

8. LICZYŁA SIĘ TYLKO WYGRANA – „uczestnicząc w turniejach spodziewał się wyłącznie zwycięstwa. Jak sam powiedział: Chcę być Michaelem Jordanem golfa – chcę być najlepszy w dziejach”. „Nie motywowały go pieniądze ani sława, walczył o wygraną i o jej dowód”. „Walczył o trofea, które symbolizowały zwycięstwa – zwycięstwa zaś oznaczały dominację”.

9. MIAŁ WGRANY INSTYNKT ZABÓJCY – „matka jeżdżąc z Tigerem na turnieje dzieliła się z nim swoją filozofią: „W sporcie musisz rzucać się do gardła. Bo jak będziesz przyjazny, to wrócą i skopią Ci tyłek. Więc ich zabij. Wyrwij im serca”. „Na polu golfowym miał tylko jedną zasadę: graj bez litości”.

10. GOLF BYŁ CAŁYM JEGO ŻYCIEM - „golf był jedyną czynnością dającą mu poczucie celu, powodem, by codziennie rano wyjść z łóżka”. „Kije, którymi trenował w pewnym sensie stanowiły przedłużenie jego twórczego geniuszu”. Według wielu ekspertów, „tajemnica dominacji Tigera polegała na tym, że był on najbardziej jednowymiarowym człowiekiem wśród zawodników cyklu PGA Tour. Gra była jego życiem. Nie był gotów żyć bez gry”.

„Od czasu, gdy Tiger nauczył się chodzić, rodzice wmawiali mu, że jest inny, wyjątkowy wybrany, genialny”. „Dążąc do tego celu, zabrali część jego człowieczeństwa i zastąpili je umiejętnościami”. „Całymi latami doświadczał presji, która towarzyszyła przerośniętym oczekiwaniom rodziców”, „sam za każdym razem powtarzając: Uniosę ten ciężar”. „Tiger zawsze pracował bardzo ciężko, by zadowolić rodziców i zaskarbić sobie ich miłość. Golf był środkiem do tego celu. Tylko zwycięstwa przynosiły uściski i łzy ojca. Golf był również jedyną rzeczą, która łączyła jego rodziców”. „Jednocześnie nie umiał kochać i być kochanym jako istota ludzka. Uwielbienie, którego doświadczał, zawsze było powiązane z jego osiągnięciami golfowymi”.

„Tiger wyrósł na największego golfistę, jaki kiedykolwiek żył, na niewiarygodnie skuteczną maszynę”. „Osiągnął wszystko. Był najlepszym sportowcem na świecie. Miał piękną żonę i dwoje dzieci, odniósł 14 zwycięstw w golfowych turniejach wielkoszlemowych, a jego zarobki przekraczały 100 mln dolarów rocznie. Jednak wszystko to było starannie skonstruowaną iluzją, która zaczęła się rozpadać, gdy na jaw wyszły jego seryjnie popełniane zdrady małżeńskie. Pod koniec 2009 roku w życiu osobistym i zawodowym Tiger Woods stanął nad przepaścią”. „W ciągu kilku tygodni starannie konstruowany wizerunek, którego stworzenie i utrzymanie zajęło trzynaście lat (…), został unicestwiony przez uzależnienie od seksu”.

Oprogramowanie, jakie wgrali rodzice Tigerowi w dzieciństwie, aby mógł stać się najlepszym sportowcem na świecie, sprawiło, że będąc dorosłym ZAPŁACIŁ ZA TO WYSOKĄ CENĘ. Stracił żonę, większość sponsorów, upadł na samo dno… Jednak mimo to się nie poddał. Powstał jako zmieniony człowiek, gotów pokazać swym dzieciom – i nowemu pokoleniu zawodników i kibiców golfa – jak wygląda żywa legenda. Ostatecznie największym zwycięstwem Tigera nie były jego osiągnięcia golfowe, ale powrotna podróż do światła i – po raz pierwszy od wielu lat – do życia. To ona uświadamia wielkość jego sportowego geniuszu, dzięki któremu powrócił do gry…

Pełną historię sukcesu Tigera Woods’a poznacie czytając jego najnowszą biografię, z której zaczerpnięte zostały wszystkie powyższe cytaty.

Artykuł jest częścią serii live'ów MentalSkills, gdzie przybliżam sylwetki najwybitniejszych sportowców. Poniżej 6. odcinek i 3 lekcje mentalne od Tiger'a Woodsa.

W moich żyłach płynie benzyna. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Tak o sobie mówi siedmiokrotny mistrz świata, z czego aż pięć tytułów zdobył przez pięć kolejnych lat z rzędu, wygrał 91 wyścigów, a w Formule 1 spędził blisko 19 lat swojego życia. Według oficjalnej strony F1 jest statystycznie najlepszym kierowcą, jaki jeździł na torach Formuły 1. Poznajcie 9 tajemnic sukcesu Michaela Schumachera, które doprowadziły go na sam szczyt, które sprawiły, że stał się najlepszym kierowcą Formuły 1 wszech czasów:

1. KOCHAŁ TO CO ROBIŁ - droga na tory wyścigowe rozpoczęła się, kiedy Michael Schumacher miał cztery lata. „Już wtedy siał postrach w okolicy na swoim gokarcie”. (…) „Na początku to była czysta przyjemność, hobby, nic więcej. To coś co sprawiało mi radość" - mówi Michael Schumacher. „Był zafascynowany jazdą i sam wiedział najlepiej, czego chce: pójść dalej. Odnieść sukces”. (…) Jak mówi jego żona: „Pasja rajdowa Michaela była po prostu ogromna. Bez tego głębokiego uczucia wszystko to nie byłoby możliwe, ta pasja uczyniła go tym, kim jest”. 

 2. TATA BYŁ JEGO NAJWIĘKSZYM FANEM - pierwszego gokarta dla Michaela zbudował jego ojciec. Jednocześnie, aby wspierać karierę syna, podjął się dodatkowej pracy na torze gokartowym, wypożyczając i naprawiając gokarty. Dzięki temu mały Michael mógł na torze całymi dniami rozwijać swoje umiejętności, a z zużytych części innych kierowców tata „ulepszał” jego gokarta.

 3. MIAŁ NATURALNY SUPERTALENT - „kiedy miał pięć lat, zdobył swój pierwszy puchar, jako brzdąc między trzynasto- i czternastolatkami”. „Mając sześć lat wygrał kolejne mistrzostwa klubowe”. „Kiedy zobaczyłem go na samym początku, powiedziałem od razu, że Schumacher to talent tysiąclecia. Był przede wszystkim cholernie szybki, miał wszelkie warunki, właściwe nastawienie, wystarczająco dużo pewności siebie, a wraz z każdym kolejnym Grand Prix dowodził wówczas, jak szybko się uczy. Wyjątkowe, absolutnie jednostkowe zjawisko” [Niki Lauda, były kierowca Formuły 1].

4. MIAŁ OBSESYJNĄ WOLĘ ZWYCIĘSTWA – nigdy nie umiał przegrywać. Potrafił specjalnie zderzyć się z rywalem, aby zdobyć mistrzowski tytuł. „Walczył naginając wszystkie możliwe przepisy. Jego obsesja kazała mu nieraz balansować na granicy bezpieczeństwa”. „Nawet gdy startował z odległych pozycji, walczył o każdy punkt, często dokonując ryzykownych manewrów. Liczyło się dla niego tylko zwycięstwo”.

 5. BYŁ TYTANEM PRACY – „jego cechą charakterystyczną było ogromne zaangażowanie”. „Nawet po sześciu zdobytych tytułach mistrza świata nadal pracował z zaangażowaniem i sumiennością, jak większość innych, często także jako ostatni opuszczał tor wyścigowy wieczorem, czy to po treningach lub dniach testów”. „To co naprawdę u niego podziwiam, to ogień, jaki ciągle w nim się pali, tę namiętność, z jaką zawsze startuje. Nie widać po nim objawów zmęczenia” [Christian Danner, były kierowca wyścigowy].

 6. STAŁ SIĘ MISTRZEM PERFEKCYJNOŚCI – „Schumacher to po prostu perfekcjonista. Jeżeli w jakimś obszarze można było coś jeszcze ulepszyć, to on to robił, czy to w odniesieniu do bolidu, fitnessu, czy też życia osobistego”. Ponadto należał on do najlepiej wysportowanych kierowców Formuły 1. Nikt nie wątpił w jego kondycję, podobnie jak i w jego mentalną siłę, która oczywiście z każdym sukcesem stawała się większa”.

 7. NIE MIAŁ SOBIE RÓWNYCH – „w trakcie jego passy nie pojawili się poważniejsi rywale, którzy mogliby zagrozić Schumacherowi”. „W 2002 r. Schumi był nie do pobicia. Wynikiem tego był najwcześniej zdobyty tytuł mistrzowski w dziejach Formuły 1: już w jedenastym z siedemnastu wyścigów sezonu Michael Schumacher został po raz piąty w swojej karierze mistrzem świata”. „Nie miał wtedy też rzeczywiście równorzędnych rywali z podobnymi umiejętnościami, przynajmniej w dłuższej perspektywie. Wówczas ta rola superbohatera była niekwestionowana”.

 8. STWORZYŁ ZWYCIĘSKI DREAM TEAM - „jego własna motywacja przenosiła się na cały zespół: Schumacher potrafił zmobilizować swoją drużynę do tego, aby pracowała nieprawdopodobnie ciężko i skoncentrowanie”. „Sukces Schumachera jest dowodem na ciężką pracę całego zespołu, na to, że osiągnął taki poziom niezawodności. To, że w 17 wyścigach w sezonie nie miał ani jednej awarii i za każdym razem stawał na podium, jest już naprawdę czymś wyjątkowym”. „Miał do dyspozycji optymalną i niezawodną technikę, oraz zespół, który go wspierał, kompletowany przez lata, i któremu ufał w stu procentach, w każdej sytuacji”.

 9. BOLID UTOROWAŁ MU DROGĘ NA PODIUM - „cały świat twierdzi, że on jest czarodziejem, wręcz istotą pozaziemską, ponieważ zawsze wygrywa. Ale to nie jest tylko kwestia przewagi umiejętności nad innymi kierowcami. On posiadał bardzo, ale to bardzo dobre auto”. [Juan Pablo Montoya, były kierowca F1]. Ponieważ, aby wygrywać w Formule 1 trzeba mieć auto do wygrywania.

22 października 2006 r. Michael Schumacher zakończył po raz pierwszy karierę kierowcy Formuły 1. Do startów wrócił ponownie w 2010 r., podpisując trzyletni kontrakt z Mercedesem. Ale jak się jednak później okazało, nie był to już ten sam kierowca. Był wtedy tylko cieniem dawnego mistrza. A Mercedes nie był w stanie zapewnić mu tak konkurencyjnego bolidu, jak wcześniej Ferrari.

Schumacher wielokrotnie w trakcie swojej kariery powtarzał: Nie będę przecież rezygnował z robienia rzeczy, które bardzo lubię, tylko dlatego, że przy tym może coś się wydarzyć. Jeżeli pewnego dnia coś mi się stanie, będzie to znak losu. W grudniu 2013 r. doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Jak na ironię losu, zwykle jeżdżący na torach z zawrotną prędkością mistrz Formuły 1, doznał niefortunnego upadku w trakcie rodzinnej wycieczki we francuskich Alpach, uderzając głową o kamień. Do chwili obecnej, po 5 latach od wypadku, trwa nieustanna walka o powrót do zdrowia.

Kiedy odchodził po raz pierwszy z Formuły 1 zacytował słowa piosenki Franka Sinatry "I did it my way".  Jak sam powiedział: "Tak właśnie było w moim życiu. Wszystko zrobiłem na swój własny sposób. Niczego nie żałuję i gdybym cofnął się w czasie, zrobiłbym dokładnie tak samo".

Więcej o legendzie Formuły 1 dowiesz się czytając „Najnowszą biografię Michaela Schumachera”, z której zaczerpnięte zostały wszystkie cytaty w tym artykule.