Kiedy ktoś kopał piłkę w jego kierunku, Jude brał ją w ręce i oddawał. Albo odrzucał.* Piłka nożna dla młodego Jude’a Bellinghama nie od razu była pasją, ale już jako dziecko obserwował z trybun swojego tatę na meczach, który (na poziomie amatorskim) był jednym z najskuteczniejszych angielskich napastników, zdobywając w swojej karierze ponad 700 goli. Mając 5 lat, jak wspomina po latach sam Jude Bellingham, coś we mnie zaskoczyło. Klik i już. Od tamtej pory już się nie rozstawałem z piłką.* W wieku 6 lat został zapisany do pierwszej lokalnej piłkarskiej szkółki Stourbridge Juniors, gdzie trenerem był jego tata. Ale po zaledwie kilku miesiącach gry został zauważony przez skautów i rozpoczął treningi w klubie Birmingham City. Tu spędził 10 lat, przechodząc przez wszystkie grupy rocznikowe. W każdej był tak dobry, że jako 16-latek, kiedy zabrakło dla niego drużyn młodzieżowych, podpisał swój pierwszy zawodowy kontrakt i jako najmłodszy zawodnik w historii klubu wystąpił w oficjalnym meczu pierwszej drużyny. W wieku 17 lat zdecydował przenieść się z Anglii do niemieckiego klubu Borussia Dortmund. W żółto-czarnych barwach spędził 3 sezony, w trakcie których mocno rozwinął się zarówno pod względem piłkarskim, jak i mentalnym. Zagrał łącznie w 132 meczach, strzelił 24 gole, miał 25 asyst oraz wspólnie z klubem zdobył Puchar Niemiec. Był już wtedy gotów na kolejny krok w swojej piłkarskiej karierze. Mając 20 lat podpisał kontrakt z Realem Madryt i od razu z przytupem zaczął swoją grę na stadionie Estadio Santiago Bernabéu. Dotychczas z hiszpańskim klubem zdobył Superpuchar oraz mistrzostwo Hiszpanii. I wkrótce, bo już 1 czerwca 2024 roku, dowiemy się czy zdobędzie swój pierwszy tytuł Ligi Mistrzów. Zanim to nastąpi, na rynku pojawiła się historia pomocnika, kolekcjonera rekordów i piłkarska nadzieja reprezentacji Anglii, o którym więcej przeczytasz w książce Bellingham. Pomocnik inny niż wszyscy.
Czytając książkę dowiesz się także:
- na jakich piłkarzach wzorował się w dzieciństwie Jude,
- co piłkarsko wspólnego mają Jude Bellingham, Erling Haaland oraz Polska,
- jaką inną dyscyplinę sportową w wieku 10 lat trenował piłkarz,
- dlaczego w wieku 17 lat, otrzymując propozycję od Manchester United oraz Manchester City, zdecydował się na grę w Borussi Dortmund,
- dlaczego, najpierw w Birmingham City, a potem w Borussi Dortmund grał z numerem 22, zaś będąc w Realu Madryt wybrał numer 5,
- jaki piłkarski rekord pobił podczas Mistrzostw Świata w Katarze,
- oraz który znany sportowiec z Formuły 1 oraz tenisa ziemnego zainspirował się i wykonał po swojej wygranej cieszynkę Jude’a.
Opinia o książce: To jest już 10. pozycja z serii Wydarzyło się naprawdę, ale w mojej opinii nie jest strzałem w 10. Książkę o angielskim piłkarzu, podobnie jak poprzednie pozycje z tej serii, czyta się szybko. Ale, mając porównanie opowiedzianej historii Jude’a Bellinghama do wcześniejszych historii z tej serii (jak np. o Wojciechu Szczęsnym, Leo Messim czy Ronaldo), w których więcej było wątków biograficznych, w szczegółowy sposób opisujących piłkarskie i prywatne życie sportowca, to historia Bellinghama – w mojej opinii – opowiedziana została w zbyt ogólnikowy sposób. Mało jest w niej wypowiedzi samego piłkarza, a przy tym dużo jest wątków pobocznych, jak np. historia angielskiej piłki nożnej, numeracji zawodników na koszulkach czy skautingu Akademii BVB. Tematy ciekawe, ale po przeczytaniu książki czułem lekki niedosyt. Czy w takim razie warto sięgnąć po książkę? Biorąc pod uwagę, że jest to pierwsza polska pozycja na rynku o piłkarzu, to tak. Dobra na początek, szczególnie dla młodszych zawodników. Ale osoby, które chcą dokładnie poznać historię Bellinghama, będą musiały poczekać na wydanie bardziej rozszerzone napisane przez innych autorów.
Lekcja mentalna od Jude’a Bellinghama: Fajnie jest pobijać kolejne rekordy, ale mój zawód to wygrywanie meczów, nie bicie rekordów.* Pamiętaj sportowcu, że nie wszystko podczas treningów, meczów jest pod Twoją kontrolą. Angielski piłkarz w swojej grze nie skupia się na tym, na co wpływu nie ma – na biciu kolejnych rekordów, ponieważ inni zawodnicy również trenują, dają z siebie wszystko i mogą po te rekordy sięgnąć. Natomiast Bellingham reflektor swojej uwagi skupia na każdym kolejnym meczu, aby podczas niego dać z siebie wszystko i pomóc drużynie wygrywać. A rekordy? Same w sobie nie są głównym jego celem, a jedynie dodatkiem. Dzięki temu podejściu z jednej strony piłkarz koncentruje się na tym, na co ma wpływ, a pomija te sytuacje, które są poza jego kontrolą. Z drugiej strony, nie skupiając się na biciu kolejnego rekordu, nie narzuca na siebie dodatkowej presji, która mogłaby negatywnie wpłynąć na jego sportowe wykonanie. Warto zainspirować się i wykorzystać w swojej sportowej dyscyplinie lekcję mentalną od jednego z najmłodszych, a zarazem już jednego z najlepszych piłkarzy XXI wieku.
Autorzy: Jacek Sarżało, Yvette Żółtowska – Darska. Data wydania: 15/05/2024. Wydawnictwo: SQN.
Więcej informacji o książce znajdziesz na stronie wydawnictwa: https://www.wsqn.pl/ksiazki/bellingham-pomocnik-inny-niz-wszyscy/
* Przytoczone w artykule cytaty pochodzą z książki Bellingham. Pomocnik inny niż wszyscy.